,, Ja pierniczę'' czyli mój piernikowy debiut
Wszyscy robią pierniki! To znak, że święta nadchodzą wielkimi krokami. Strasznie mnie to cieszy, uwielbiam zimę i wszystko, co z nią związane. Ja zaczęłam już powoli przygotowywać się na jej przyjście- choinka, bombki i lampki kupione, menu na Wigilię powoli obmyślane... A pierniczki upieczone! I teraz dojrzewają sobie w słoikach, szczelnie zamknięte, aby nikogo nie kusiły. A kusić czym mają- bo są przepyszne! Dlatego kilka sztuk zostawiliśmy do zjedzenia w tak zwanym międzyczasie, coby się nikomu nie dłużyło do świąt :)
Pierniczki
( z tego przepisu )
składniki:
- 550 g mąki tortowej+ trochę do podsypywania
- 370 g miodu
- 100 g cukru pudru
- 60 g przyprawy do piernika
- 120 g masła
- 2 łyżeczki sody oczyszczonej
- jajko
Miód i masło rozpuszczamy w rondelku. W misce łączymy je z jajkiem, cukrem, sodą, przyprawą do piernika. Dosypujemy mąkę i wyrabiamy. Dzielimy na mniejsze części i wałkujemy na ok. 0,5 cm grubości, podsypując stolnicę mąką. Wykrawamy ulubione kształty ( jeśli chcemy je powiesić na choinkę, to musimy zrobić im dziurki- najlepiej słomką ) i pieczemy po 6 minut w 180'. Ostawiamy do ostygnięcia, po czym zamykamy w szczelnie zamkniętych słoikach i pozwalamy im dojrzeć- najlepiej do świąt :)
Wyszło mi około 200 dużych pierników- serc, gwiazdek, motyli, ptaków, ludzików, kwiatków... Około 200, ale ile dokładnie ich było- tego się już nigdy nie dowiemy. Zbyt wiele osób je podjada! :)
Wiecie co? Ja myślałam, że mam silną wolę. Nawet bardzo silną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz