Totalna ze mnie makaroniara.
Pastę uwielbiam w każdej postaci- słodkich kluseczek, spaghetti z sosem, pieczonej lasagne... a już najbardziej lubię makaron ,,na sucho'', bez żadnego dodatku podjadany prosto z garnuszka :) Nie należy to do najbardziej kulturalnych czynności, dlatego gdy jem w towarzystwie innej osoby, jednak pokuszam się na jakiś dodatek do makaronu, no- i ewentualnie jakieś sztućce ;)
W mojej ulubionej wersji makaron jest podany na wytrwano- ze szpinakiem i moimi ulubionymi krewetkami. Jem je bardzo często- są przepyszne! W dodatku zdrowe i łatwe w przygotowaniu. Nie wierzycie? Przeczytajcie przepis!
Makaron ze szpinakiem i krewetkami
składniki na 2-3 porcje
- ok. 25 krewetek
- paczka szpinaku mrożonego
- makaron
- czosnek (1-2 ząbki)
- odrobina masła
- sól pieprz
Makaron gotujemy al dente. Na patelni rozmrażamy szpinak, dodajemy odrobinę (jakąś 1/4 łyżeczki) masła, aby dodać mu delikatności oraz sprasowane ząbki czosnku. Doprawiamy solą i pieprzem.
Krewetki sparzamy gorącą wodą i usuwamy ogonki. Wrzucamy je na patelnię do szpinaku i chwilę razem dusimy, ale tylko chwilę, aż krewetki zmiękną. Przeduszone mogą być dość gumowate. Na patelnię wrzucamy makaron i mieszamy do połączenia się z resztą składników.
W towarzystwie świeżo wyciśniętego soku pomarańczowego- mmm ♥
Co do wczorajszego rajdu- zupełnie przekroczył moje oczekiwania. Okazał się o wiele dłuższy i bardziej męczący niż przypuszczałam, w dodatku pogoda też nie chciała współpracować. Ba, to ona sprawiła nam najwięcej problemów! Przez nieustannie padający deszcz wszystkie liście i kamienie były bardzo śliskie, co jest nie lada problemem w czasie chodzenia po górach ( bo Świętokrzyskie to wbrew pozorom strome góry! ). Finisz wyprawy? Wszyscy brudni, mokrzy- ze mną na czele, która upadła i rozerwała ulubione getry. A moje trampki chyba mnie nienawidzą- suszyłam je godzinę w łazience w Jaskini Raj. No, ale przynajmniej będzie co wspominać :) Mimo wszystko było fajnie!
kisses, swagberry
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz