Tę niezwykle szybką, łatwą i pyszną potrawę zaliczam do moich ulubionych. Może dlatego, że pierwszy raz robiłam ją w wakacje z chłopakiem? Wtedy wyszła przepyszna. Tak samo było dzisiaj- smakuje cudownie. Chyba to ze względu na prostotę tego przepisu- czegoś tak prostego po prostu nie da się zepsuć :) Dlatego polecam ją, jeśli nie macie żadnej koncepcji na obiad, a wasz brzuch burczy coraz głośniej.
Makaron z sosem brokułowym i kurczakiem
Składniki
- jeden średniej wielkości brokuł
- pierś z kurczaka
- makaron razowy
- łyżka jogurtu naturalnego
- sól, pieprz, czubryca z lubczykiem
- łyżka oliwy
- suszone pomidory z czosnkiem i bazylią ( przyprawa )- łyżka+ odrobina do posypania
- ok. pół litra bulionu
- odrobina soku z limonki
Brokuła gotujemy al dente w osolonej wodzie. To samo robimy z makaronem. Pierś z kurczaka kroimy na mniejsze kawałki, obtaczamy w oliwie, posypujemy solą, pieprzem, czubrycą z lubczykiem i pozwalamy jej się marynować przez chwilę ( ja zrobiłam to dnia poprzedniego ).
Ugotowany makaron odcedzamy. Brokuła wyciągamy z wody, kroimy na mniejsze części i pozwalamy trochę ostygnąć. Letniego wrzucamy do blendera, dodajemy jogurt, bulion ( ilość zależna jest od pożądanej gęstości sosu ), suszone pomidory, szczyptę soli i pieprzu, łyżeczkę soku z limonki i miksujemy chwilę.
Kurczaka wrzucamy na suchą, mocno rozgrzaną patelnię i obsmażamy. Do mięsa dolewamy sos i mieszamy, aż dobrze się połączą. Makaron układamy w talerzach, polewamy sosem z kurczakiem. Na koniec posypujemy odrobiną suszonych pomidorów : )
Z tym kurczakiem to była całkiem ciekawa przygoda. Gdy zaczęłam go smażyć na normalnej, teflonowej patelni, moja Babcia przyleciała z jakąś inną, z tych, co mają nieprzywierające dno. Przypomniała sobie, że kiedyś kupiła komplet takich garnków, ale do tej pory leżały w szafie. Ucieszyłam się i wrzuciłam na nią na wpół usmażone mięso.
Wiecie co? NIGDY nic mi tak nie przywarło. Nawet moje pierwsze pancakes. Szybko ściągnęłam mięso i wrzuciłam na moją, sprawdzoną patelnię. Także dziś kurczak obsmażany trzykrotnie : )
Pyszny sos :) i ten zielony kolor - zauroczył mnie ;)
OdpowiedzUsuń