środa, 23 października 2013

31. Cynamonowe naleśniki z kaszy manny ♥ + walka z dynią

Naleśniki były w zamrażalniku

Ale były z serem białym. Chciałam nieco podrasować nadzienie, więc zaczęłam je wyciągać... Przy czym rozerwałam w zupełności ciasto. Było w strzępkach. Nie ma rady, trzeba zrobić nowe! Postanowiłam jednak nieco nagiąć tradycyjny przepis, i zamiast 5 łyżek mąki dałam... 5 łyżek manny. No, i szczyptę cynamonu, który pakuję niemalże wszędzie ; )
Do białego sera dałam natomiast łyżkę musu jabłkowego ( i znów cynamon, hehe ). 
Naleśniki o dziwo smażą się tak, jak te tradycyjne. Nie przywierają, nie spalają się, są cieniutkie... Tylko podczas jedzenia czuć ziarenka kaszy, co jest naprawdę fajne :)


Poza  tym, dostałam dynię. Od chłopaka, jakiś tydzień temu.
18-o kilogramową.

Czekała cierpliwe, aż znajdę chwilę czasu na jej obróbkę. Dziś się doczekała, bo mam na później do szkoły ; )
Walczyłam z nią długo, w oddziale 3-osobowym- ja, mama i babcia. Wróg był silny, nie chciał się poddać. Wykazywał ogromną chęć do walki. Pierwszy cios oddała moja mama- z impetem wbijając w biję nóż i krojąc na mniejsze kawałki.






Babcia zajęła się łapaniem jeńców- do jej zadania należało wydłubywanie pestek.
Mi przypadły tortury- obdzierałam wroga ze skóry i kroiłam na kosteczkę. Ostateczną śmierć poniósł w płomieniach- upiekliśmy go na złoto.
Na koniec został zmiksowany z bulionem. Na przepyszną zupę ♥

Choć z walki wyszliśmy zwycięsko, też ponieśliśmy straty- w postaci poharatanych rąk, połamanych paznokci, zafarbowanych na żółto ciuchów i niesamowicie stępionych noży. Ale było warto, bo od zupy aż ciężko się oderwać. W piekarniku kolejna partia- zaraz idę robić puree ♥


kisses, swagberry
ask me ♥

4 komentarze:

  1. gratuluje udanej walki z dynią :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też dzielnie walczyłam z dynią, ofiary były po obu stronach ;)
    Ciekawy pomysł z tymi naleśnikami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale walka opłacalna- zarówno zupa jak i puree są obłędne! <3

      Usuń