Nie przepadam za jedzeniem kolacji.
Wieczorem jakoś w ogóle nie mam ochoty na jedzenie ( gdzie z kolei rano niemal od razu po przebudzeniu muszę zrobić sobie śniadanie ), muszę więc wymyślać coraz to nowsze propozycje lekkich dań, aby choć trochę umilić sobie ten posiłek. Siedzę więc popołudniami przy komputerze, przeglądając kolejne blogi kulinarne i szukając inspiracji... Ale bardzo rzadko coś trafi w moje gusta, więc najczęściej robię na szybko jakiś koktajl, sałatkę lub kanapki, za którymi nie przepadam i wręcz wmuszam w siebie jedzenie.
Inaczej było parę dni temu. W lodówce został kawałek łososia, który aż prosił się, aby go zjeść w jak najbliższym czasie. Chwila zastanowienia, zajrzenie do lodówki- i na kolację będzie łosoś z warzywami, wszystko grillowane. Do tego najlepszy sos, jaki jadłam... A na który niestety nie mam dokładnego przepisu, bo robiła go mama... wrzucając wszystko co było pod ręką, w nie wiadomo jakich ilościach (: Postaram się jednak mniej więcej przybliżyć Wam jego skład. To była pierwsza od dawna kolacja, którą zjadłam bez oporów. Możecie wymieniać nazwiska wspaniałych kucharzy, mistrzów kuchni. Dobra, zgadzam się z Wami. Większość jest genialna. Sama mam swoich faworytów, na których przepisach zdarza mi się bazować. Ale to moja mama tak naprawdę potrafi sprawić, by zwykły posiłek stał się prawdziwą przyjemnością! Może dlatego, że jemy go wspólnie, a może dlatego, że zawsze razem go gotujemy...?
Łosoś grillowany z serem pleśniowym i warzywami, podany na sałacie z sosem jogurtowo-cebulowym
Nie ma co tu podawać nie wiadomo jakiego przepisu. Łososia porcjujemy, doprawiamy solą i pieprzem, wrzucamy na mocno rozgrzany grill elektryczny (można w piekarniku, jednak nie wiem, w jakim czasie łosoś się zapiecze )na ok. 6-7 minut ( na ostatnią minutkę kładziemy na nim cieniutki plasterek sera pleśniowego, o ile oczywiście lubicie. Ja nie lubiłam... do czasu tej kolacji ; ) ). Warzywa ( u mnie cukinię i paprykę) kroimy, pieczarki obieramy i usuwamy pieńki i kładziemy na grilla, co jakiś czas przewracając, aż zmiękną.
Na talerzu układamy sałatę (najlepiej rzymską, jednak ja miałam tylko lodową), sos ( jogurt+cebula czerwona+cebula dymka+pieprz i sól... eksperymentujcie!), łososia i warzywa. I wcinamy, bo pychota! ♥
Uwielbiam grillowane warzywa, są takie mięciutkie...
Pozdrawiam :)
kisses, swagberry
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz