Jesienne dni są piękne-
mgliste, tajemnicze i melancholijne. Słońce, którego promienie przebijają się między kolorowymi drzewami i dymem z palonych liści ( których zapach uwielbiam! ), jeszcze potęguje ten efekt. Jest jednak bardzo mroźno, więc urok października najchętniej podziwiam siedząc w domu, pod grubym kocem, z miseczką ciepłej, parującej zupy dyniowej. To pierwsza wariacja z tym warzywem, jaka ma miejsce w moim domu- dotychczas dynię jadaliśmy tylko w postaci pestek. A szkoda, bo jest naprawdę pyszna. I trzeba z niej korzystać, póki jest jeszcze sezon! Na zimę zamierzam zrobić trochę puree. Ale póki co- przepis na zupę krem, autorstwa mojej mamy! ♥
Składniki:
♥ kilogram miąższu z dyni
♥ 3 ząbki czosnku
♥ 500 ml bulionu warzywnego
♥ szklanka mleka 0,5 %
♥ łyżeczka jogurtu greckiego i szczypiorek ( do dekoracji )
♥ pół czerstwej grahamki ( górę i dół odkroić )
♥ czosnek w proszku, lubczyk i jakieś wasze ulubione przyprawy
♥ oliwa z oliwek
Gotujemy!
♥ Dynię kroimy w kostkę, układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i skrapiamy oliwą. Obok układamy 3 ząbki czosnku, owinięte w folię aluminiową. Piekarnik nagrzewamy do 170 stopni i pieczemy warzywa. Czosnek wyciągamy po 15 minutach ( lub jak zmięknie), dyni pozwalamy poleżeć ok. 25, ale na ostatnie minutki przełączamy się z termoobiegu na opiekanie *
♥ robimy bulion: wlewamy pół litra wody do garnka, dodajemy 2 marchewki, pietruszkę, pora, lubczyk i gotujemy, aż nabierze smaku. Przecedzamy, aby pozbyć się warzyw.
♥ dodajemy do bulionu dynię, czosnek i szklankę mleka, miksujemy na gładką masę, po czym przecieramy 2-krotnie, aby zupa była bardziej gładka
♥ grahamkę kroimy w podłużne paluchy, obtaczamy w przyprawach i pieczemy w 170 stopniach aż stanie się chrupka ( ja pokroiłam ją w kostkę, ale te szybko ,,ginęły'' w zupie, więc następnym razem zrobię paluchy )
♥ Zupę podajemy z kapką jogurtu greckiego, grzankami i szczypiorkiem, po czym zajadamy ją ciesząc się piękną, kolorową jesienią ♥
kisses, swagberry
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz